Był taki czas, gdy zorganizowanie w Święto Zmarłych choćby najcichszej imprezy, wywoływało w społeczeństwie święte oburzenie, jednak dziś..
Dziś nie dziwi nas widok przebierańców w często oryginalnych strojach duchów, czarownic, wampirów i innych straszydeł, chodzących po domach i lokalach wypowiadając słynne „cukierek, albo psikus”.
Święto Zmarłych do tej pory było czasem złotych żniw handlarzy kwiatów i zniczy. Do tego zacnego grona dołączają również producenci słodyczy i kostiumów.
CZEGO NIE WIEDZIELIŚCIE O HALLOWEEN?
1. Wszystko zaczęło się w Irlandii, a nie w USA!
Samhain, to starożytne celtyckie święto, które obchodzono już 2 tys. lat temu. Celtowie wierzyli, że jest to czas przejścia podczas którego opada zasłona oddzielająca światy żywych i umarłych. Duchy wszystkich, zmarłych odchodzą w zaświaty. Problem było to, że tego dnia zmarły mógł powrócić do życia i siać spustoszenie wśród żywych.
2. Maski miały zmylić ducha
Celtowie obawiali się, że w Samhain wpadną na ducha, który tego dnia przechadzał się po ziemi. Po zmroku ludzie przywdziewali maski, w nadziei że duchy wezmą ich za inne zbłąkane dusze. Dziś ta niesamowita tradycja przerodziła się w złoty biznes. Amerykanie przeznaczają na stroje 2,6 mld dolarów, a do tego 330 mln dol. na kostiumy dla swych zwierząt!
3. Día de los Muertos to nie Halloween
Mimo podobieństw meksykański Dzień zmarłych (Día de los Muertos) to zupełnie inne święto. Halloween związany jest ze strachem przed śmiercią, Día de los Muertos śmierć celebruje i wychwala śmierć.
4. Dynie miały odstraszać zło
Tradycja pochodzi z Irlandii, Szkocji i Anglii. Ludzie wycinali groźne miny w warzywach, a do wydrążonego środka wkładali świece, aby odstraszyć wędrujące duchy. Wykorzystanie dyni to amerykański wkład w tę tradycję. Pierwsze latarnie wykonywano z rzepy, brukwi, ziemniaków i buraków.
5. „Cukierek, albo psikus” nie od zawsze
To słynne wyzwanie rzucane odwiedzane domostwom jest częścią Halloween od początków XX wieku, jednak ewoluowało z pradawnego europejskiego zwyczaju. W Dzień Zaduszny ubodzy odwiedzali domy zamożniejszych sąsiadów, aby dostać kawałek ciasta, w zamian za co obiecywali modlić się za wszystkich zmarłych w danej rodzinie.
Zwyczaj znany jako „souling” został przejęty przez dzieci, które chodziły od drzwi do drzwi prosząc o jedzenie i pieniądze. Irlandzkie i szkockie społeczności w USA ożywiły tę tradycję, choć musiała być ona zarzucona podczas II wojny światowej ze względu na racjonowanie cukru.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.