W „The Last of Us” – grze i serialu science-fiction stworzonym przez HBO, ludzkość zostaje zagładzona przez pandemię grzyba o nazwie Cordyceps. Ten grzyb, po mutacji, zaczyna atakować ludzki układ nerwowy i przekształca zarażonych w agresywne istoty, kojarzone z zombie.
Chociaż koncepcja grzybów, które przekształcają ludzi w potwory jest oczywistym wytworem wyobraźni, twórcy tego pomysłu czerpali inspirację z fascynującego cyklu życia rzeczywistych grzybów Cordyceps (po polsku maczużnik).
Cordyceps jest pasożytem bezkręgowców
Dr hab. Anna Biedunkiewicz z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie (UWM) w rozmowie z PAP tłumaczy, że w rzeczywistości grzyby z rodzaju Cordyceps są pasożytami bezkręgowców – celem ich ataków są niektóre owady – także w fazie poczwarki czy gąsienicy.
Najbardziej działającym na wyobraźnię gatunkiem maczużnika jest Ophiocordyceps unilateralis, który atakuje mrówki. Zakażone tymi grzybami owady faktycznie zachowują się dziwnie. Aby nie zarazić rodziny, oddalają się z mrowiska — w którym warunki są niekorzystne dla rozwoju maczużnika — i rozpoczynają nietypowy dla mrówek, samotniczy tryb życia. W pewnym momencie zainfekowana mrówka wspina się na roślinę, a w miejscu, gdzie warunki do rozwoju grzyba — i rozsiewania zarodników — są bardzo dobre, owady wbijają żuwaczkę w liść i tam zamierają. Po śmierci mrówki z jej głowy wyrastają owocniki (kształtem przypomina to maczugi, stąd polska nazwa grzyba) i rozsiewane są zarodniki.
Cordyceps nie atakuje układu nerwowego
Wbrew powszechnym wyobrażeniom ten grzyb nie atakuje układu nerwowego nosiciela. Cordyceps atakuje układ mięśniowy (zwłaszcza odnóża), dzięki czemu za pomocą toksyn może np. zablokować w odpowiednim momencie możliwość ruchu. Cordyceps może także zmienić sposób reakcji mrówki na bodźce (stąd poszukiwanie wysokich miejsc, na które można się wspiąć).
„Grzyby te tak bardzo się w ewolucji wyspecjalizowały, że pasożytują tylko na dwóch gatunkach mrówek. Nie ma możliwości, aby teraz te grzyby się cofnęły w rozwoju i przeorientowały preferencje, aby zmienić żywiciela” – uważa dr Biedunkiewicz.
Dr Biedunkiewicz zwraca uwagę, że człowiek jest bardzo oddalony ewolucyjnie od mrówek. Jej zdaniem grzyby te w organizmie ssaków nie miałyby np. niezbędnych do życia związków chemicznych. Nie mówiąc już o tym, że pasożyty nie byłyby w stanie skutecznie kontrolować zachowania nowego żywiciela. Pytana o to, jakie grzyby mogłyby stać się dla człowieka niebezpieczne, wymienia czarne drożdże z rodzaju Exophiala. Mieszkają one choćby na kuchennych i łazienkowych uszczelkach, korkach czy otworach zlewów. Są one o tyle niebezpieczne, że trudno je zwalczać: są oporne na chemiczne środki niszczące i wysoką temperaturę.
Leczenie grzybic jest trudne i długotrwałe
Grzyby potrafią przekazywać sobie wzajemnie informacje — podobnie do bakterii. To tzw. quorum sensing. Dzięki takiej komunikacji mogą nabierać od siebie nawzajem oporność na leki czy nowe chemioterapeutyki.
Poza tym grzyby są bardzo elastyczne i potrafią szybko dostosować się do nowych warunków. Są niezwykle plastyczne, nie zabija ich wysokie ciśnienie, temperatura, przystosowują się też szybko do warunków beztlenowych. Są gatunki, które są w stanie przetrwać w niskich temperaturach. Istnieją również takie, które świetnie się namnażają w temperaturze ludzkiego ciała, a również takie, których nie niszczą wysokie temperatury. To wszystko czyni je trudnymi do zwalczenia. Ponadto, w nowych środowiskach, produkują enzymy adaptacyjne, co umożliwia im łatwe opanowanie nowych nisz ekologicznych.
Choć dysponujemy już terapiami przeciwgrzybiczymi, to leczenie jest skomplikowane – należy połączyć ze sobą specyfiki, które zniszczą ścianę komórki grzyba (by otworzyć dostęp do jej wnętrza), z substancjami, które następnie uszkodzą DNA patogenu.
„O ile leczenie chorób bakteryjnych za pomocą antybiotyków trwać może np. tydzień, o tyle choroby grzybicze leczy się miesiącami” – zwraca uwagę rozmówczyni PAP. I dodaje, że często się zdarza, że w wyniku terapii nie wszystkie komórki grzyba zostaną zniszczone, co potem przyczynia się do nawrotów choroby.
Grzyby są obecne w naszym codziennym życiu i choć często kojarzą się nam z chorobami i szkodliwym działaniem, w rzeczywistości większość z nich jest dla nas obojętna lub wręcz korzystna. Drożdże, które są rodzajem grzybów, są nieodzownym składnikiem wielu produktów spożywczych, takich jak np. wypieki. Wiele gatunków grzybów zamieszkuje również nasz układ pokarmowy, gdzie m.in. biorą udział w procesach trawiennych, czy produkcji witamin. Warto zaznaczyć, że podczas jednego wdechu, wciągamy do płuc ok. 10 zarodników grzybów. Na szczęście układ immunologiczny naszego ciała jest zaprojektowany tak, aby bronić nas przed niekorzystnymi skutkami kontaktu z grzybami. Jednym ze sposobów jest mechaniczne usunięcie zarodników za pomocą odruchu kichania i kaszlu.
Mikroorganizmy grzybowe jako destruenci (czyli organizmy stanowiące końcowy etap łańcucha pokarmowego; odżywiają się m.in. szczątkami innych organizmów) konkurują o niszę ekologiczną z bakteriami. Rozwijają się, gdy w odpowiednim dla nich siedlisku zwalnia się miejsce np. po bakteriach – a tak się dzieje np. w organizmie podczas agresywnej antybiotykoterapii.
Grzyby nas otaczają i nie możemy ich całkiem wyeliminować z otoczenia
Żeby bronić się przed grzybami, które mogą być dla nas szkodliwe, należy dbać o swój układ odpornościowy. Wysypiać się, nie stresować, zdrowo i różnorodnie się odżywiać. Wtedy organizm lepiej sobie radzi — również z grzybami.
Dr Biedunkiewicz pytana o czołówkę serialu 'The Last of Us’ zwraca uwagę, że pokazany tam porastający wszystko żółty organizm to śluzowiec w stadium plazmodium, który tak naprawdę nie jest grzybem, a organizmem grzybopodobnym.
Źródło: Opracowanie własne, PAP
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.